Strony

środa, 17 grudnia 2014

Pikowanie

Ostatnio uszyłam kosmetyczki i okładkę na kalendarz z tych samych tkanin, ale wykorzystałam różne sposoby pikowania, a to sprawiło, że mimo podobieństwa różniły się zarówno w wyglądzie jak i w dotyku. Różnic w miękkości za pośrednictwem bloga pokazać się nie da:) ale pozbierałam zdjęcia, a na nich też widać różnicę.

Zacznę od kosmetyczek. Uszyłam taki zestaw:

Pierwszą pikowałam stopką kroczącą , na szerokość stopki. Dałam 2 warstwy ociepliny, ale dzięki takiemu pikowaniu była mięciutka, wyginała się, albo inaczej - była giętka.


W drugiej na górze zastosowałam takie pikowanie jak w pierwszej, ale dół pikowałam już FMQ lotem trzmiela, dość gęsto - to usztywniło kosmetyczkę.


Ostatnią całą wypikowałam FMQ lotem trzmiela, też dość ciasno. Na pierwszym zdjęciu, gdzie są wszystkie razem najlepiej widać różnice w powstałej dzięki pikowaniu fakturze.


A potem powstała jeszcze okładka na kalendarz. Tu mnie troszkę poniosło:) Ale mając na uwadze, że powinna być pikowana dość gęsto, żeby nie była zbyt miękka i delikatna, mogłam sobie pojeździć troszkę maszyną tam i z powrotem. Robiąc zdjęcia, doszłam do wniosku, że lewa strona też jest inspirująca

A oto wierzch



I to chyba tyle co miałam na ten temat do napisania,
Pozdrawiam:)





czwartek, 27 listopada 2014

Ćwiczenia w pikowaniu

Dzięki Wiesi z quiltandsmile wzięłam się za naukę pikowania piór, wcześniej jakoś ten rodzaj pikowania nie przypadł mi do gustu. I wyszła mi ... choinka:) Oczywiście najpierw ćwiczyłam na sucho, tzn. rysowałam sobie pióra zgodnie z TYM postem i zrobiła się taka oto choinka. Rozmiar w sam raz na próby i ćwiczenia, a jeszcze można wykorzystać na kartkę albo podkładkę świąteczną:) Tkaniny to wykorzystanie stosiku kwadratów - resztek po szyciu patchworka (z jednego pudełeczka), wypełnienie - też końcówki (z drugiego pudełeczka)(ostatnio robiłam porządki:)). 


Zaczęłam od szablonu choinki, który odrysowałam na tkaninie znikającym flamastrem, a potem z wolnej ręki przepikowałam dookoła 3 razy (żeby linia była wyraźniejsza), środkowy ogonek pióra pikowany jest raz. Używałam cieniowanej nici o grubości 80.


A potem pikowałam piórkowo zaczynając od prawej strony ogonka, do góry, potem po ogonku zjechałam na dół i prawą stronę zrobiłam, tak jak na rysunkach. Ale żeby zrozumieć, to chyba trzeba najpierw poćwiczyć z Wiesią na jej blogu o TU, bo po co tłumaczyć coś, co ktoś już super zrobił:)




A te "szczeliny", albo inaczej mówiąc "szpary" między pikowaniem wzoru pióra w choince a jej konturem wypełniłam przeszyciami z wolnej ręki tak jak się czasem coś zamazuje. To samo zrobiłam z ogonkiem pióra.


Tło pikowałam liniami, jedna obok drugiej, białą nitką. Znikającym flamastrem narysowałam sobie kilka linii pomocniczych, żeby mi się pikowanie nie pokrzywiło.



A potem trzeba przyciąć choineczkę do formatu koperty, w której ma się schować (musi być mniejsza niż koperta, żeby lekko wchodziła) i trzeba obszyć brzegi.



I kartka prawie gotowa. Pod spód doszywam jeszcze kartkę z bloku technicznego, na której można napisać życzenia i gotowe.



I jeszcze choineczki w innych wersjach - troszkę mnie poniosło:)




A Wiesi dziękuję za inspirację

Do zobaczenia:)

niedziela, 23 listopada 2014

Around the World Blog Hop - O mnie

Jakiś tydzień temu dostałam niezwykle słodkiego (czytaj miłego i pełnego komplementów) maila od Celiny z celinumm.blogspot.com zapraszającego do zabawy Around the World Blog Hop. Czyli po pierwsze uznała mnie za quilterkę, a po drugie kierowała się chyba nadzieją, że mam o czym napisać:) Bardzo dziękuję za te dwa "posądzenia" i postaram się im sprostać:)

Jeśli chodzi punkt pierwszy, to myślę, że powoli zaczynam zasługiwać na to miano, co do drugiego - postaram się pokazać poniżej na co mnie stać:)
  • Tło historyczne:)
Szyć umiem już jakiś czas, od czasów szkoły podstawowej. Różne różności tworzyłam, w tym różne elementy odzienia. Proste formy kroiłam sama, jednak w wielu przypadkach posiłkowałam się niezastąpioną Burdą - na tych wykrojach się uczyłam. Szyłam spodnie, spódnice, wełniane kurtki, sukienki, również wieczorowe i studniówkowe, bluzki itd. Przez lata "edukacji" posiadłam wiele innych umiejętności, umiem robić na drutach i takie tam hafty, szydełka i inne sutsze nie są mi obce. Lalki jeszcze robiłam - teraz sobie przypomniałam:) I jeszcze parę innych... i w końcu znalazłam patchwork:)

Miałam maszynę, nożyczki, nici i tkaniny i wystarczyło. Te kapy poniżej  powstały(chyba jakieś 3 lata temu) bez tych wszystkich specjalistycznych narzędzi patchworkowych typu nóż krążkowy, mata do cięcia i linijki:) Piszę to, żeby pokazać, że jak ktoś szyje, i chce spróbować patchworku, to da radę:) Oczywiście cała ta reszta niezmiernie ułatwia pracę, ale bez tego też się da.






I jeszcze coś - jeśli chodzi o patchwork to również jestem samoukiem. Nie mam i nie miałam, żadnej książki o patchworku - ani jednej:( Baaardzo nie lubię kupować książek w internecie, a te które spotkałam na półkach nie wnosiły dla mnie nic nowego. Ostatnio kupiłam jeden czy dwa magazyny, ale w wersji internetowej - a reszta to internet.

Zastanawiałam się kiedyś nad nazwą bloga, już dawno wymyśliłam tą kombinację MADURO, ale nie wzięłam pod uwagę, że z powodu jednego pana z Ameryki Południowej trudno mi będzie znaleźć domenę, więc pokonując pewne opory (no bo przecież jeszcze nie wiem i nie umiem wszystkiego co z patchworkiem związane) dodałam jeszcze patchwork. 

  • Dlaczego tworzę to co tworzę?
Bo bardzo to lubię? Nie inaczej. Lubię, sprawia mi to przyjemność, bo patchwork to coś wyjątkowego. Uwielbiam jego praktyczną stronę, że daje tak wiele możliwości, że może być ozdobą, że jest wyjątkowy...

I te wszystkie materiały... Jak wchodzę do sklepu, to na półkach widzę tkaniny, ale jeszcze coś... Od razu myślę i wymyślam, co mogłoby z nich powstać... Często powstaje coś zupełnie innego, ale to już szczegół i inna historia:) Dla mnie tkanina to taka czysta kartka - tyle możliwości. Baaardzo lubię pasmanterie, a hurtownie pasmanteryjne darzę wręcz uwielbieniem:) Patrzę, oglądam co jest dostępne, zbieram dane - a potem samo się wymyśla:) Ogólnie rzecz biorąc jestem materialistką:)

A szyję nie tylko patchworkowe narzuty, ale jeszcze inne miękkości







  • Czym moje prace różnią się od prac innych quilterek?
Jeszcze nie wiem. Chociaż kilka elementów mogłabym już wymienić. 
Wydaje mi się, że jestem taką ekologiczną quilterką, nie lubię bez potrzeby ciąć tkanin na zbyt małe elementy. Oczywiście u patchworkarek żaden kawałek tkaniny się nie marnuje, ale po co chować takie śliczne tkaniny w szwach? 

A poniżej niektóre z patchworków, którym pomogłam się uszyć w kolejności jak mi się wydaje chronologicznej (od 2011 r. po czasy współczesne:):


















Przy okazji chyba da się zauważyć, że jakość zdjęć troszkę się poprawiła. Bo jak się chce mieć zdjęcie na pamiątkę, to się chce je ładnie zrobić, a to jakoś nie zawsze chce wyjść:(
Ale dzięki paru zabiegom i umiejętnościom jest lepiej, prawda?




A inne bardziej aktualne patchworki można pooglądać na mojej stronie www.maduropatchwork.pl

A na koniec praca, którą niedawno skończyłam, i która chyba najlepiej określa mój styl - Gwiazdeczka
Więcej pisałam o niej w TYM poście.


a i ta torebka bardzo mi się podoba


  • Jak przebiega mój proces twórczy?
Jednym zdaniem? Ostatnio chodzi własnymi drogami:) 

I kieruję się w stronę spontaniczności. Ale zawsze jest tak, że jak bym nie policzyła, wyliczyła i teoretycznie wymyśliła, to jak w realu mi coś nie pasuje, tkanina się nie zgrywa kolorystycznie - wszystko trzeba przeliczyć i pozmieniać i nie ma na to rady. 

I jeszcze coś, co może wydać się w pierwszej chwili dość dziwne - jak jestem ograniczona małą ilością tkaniny, albo jakimiś innymi niedostatkami - wychodzą mi fajne rzeczy. Bo "mocniej" wymyślam. Bo węższe granice wzmagają kreatywność, chyba. Albo ciekawe efekty można uzyskać. Na przykład jak szyłam "NOC", wyszły mi czarne nici, użyłam granatowych i na czarnej tkaninie uzyskałam efekt głębi, wzmocniłam fakturę - albo przynajmniej tak mi się wydaje:)


"Noc"
Ale często pomysł wyprzedza umiejętności. Już od bardzo dawna (od czasów przedpatchworkowych) robię zdjęcia różnych różności z zamiarem przerobienia ich jakoś. Jak odkryłam art quilty - doznałam olśnienia- już wiem jak:) A teraz zbieram umiejętności aby to zrobić.

  • Nad czym teraz pracuję?
Plączą mi się po głowie pomysły na dwie serie quiltów ściennych... Się muszę zawziąć... jestem na etapie rysowania i patrzenia, co się z tego wykluje...


No ładnie, to się troszkę rozpisałam. (To chyba efekt uboczny niedawno napisanej pracy licencjackiej:)

Już kończę, chciałabym tylko wyklikać kilka słów na temat osoby, którą zaprosiłam do Around the Blog Hop - o Kasi z kasiainoino.blogspot.com. Tak prawdę mówiąc, to ja jestem samoukiem do tego stopnia, że nawet nie znam osobiście nikogo, kto się bawi w patchwork. A Kasię znam niejako poprzez jej bloga, wirtualnie i odczuwam z nią pewną wspólnotę doświadczeń. A że ładnie ją poprosiłam - to przyjęła moje zaproszenie do zabawy, mimo, że już ktoś wcześniej ją zaprosił. I tak się złożyło, że swój post publikuje razem z moim, dziś. Zapraszam na kasiainoino.blogspot.com.


A ja się żegnam - do zobaczenia:)