To jedna z moich ostatnich prac. Można chyba powiedzieć, że pierwsza, której praktyczność można poddać w wątpliwość. Nie jest to ani kołderka, pled, poduszka, podkładka, kosmetyczka, torba, nie jest to nawet kartka pocztowa... Chociaż... W ostateczności, jeśli nie obroni się tak zwana artystyczna/wizualna wartość tego quiltu, można go użyć jako bieżnika na stół:)
Ale w zamierzeniach miał to być quilt do powieszenia na ścianie...
O właśnie tak.
Nie mam dystansu do tego co szyję, ale wyszło całkiem, całkiem... :)
Miłej nocy:)
Tylko nie bieżnik! Na ścianę! Na ścianę z nim! Piękny jest :)
OdpowiedzUsuńpiękna noc! nie zawsze quilt musi być praktyczny, choć ja to chyba czysto praktyczne rzeczy tylko umiem szyć. Udało Ci się stworzyć przepiękny obraz z tkanin!
OdpowiedzUsuńniezaprzeczalnie piękny!
OdpowiedzUsuńi na ścianę z nim :)
Piękny! Cudne jest to czarne tło, i pikowanie też świetne :-)
OdpowiedzUsuńjestem pod wrażeniem
OdpowiedzUsuńups... wpisałam wcześniej komentarz i chyba nie zatwierdziłam go :(. Gapa ze mnie.
OdpowiedzUsuńTo jeszcze raz :).
To jest śliczny patchwork i nie można go przykrywać talerzami, za nic. Zostaw go na ścianie. Śliczne są te pikowania w różnych kolorach, poświata taka. Bardzo mi się podoba :)
Prześliczna noc :)
OdpowiedzUsuńWspaniale prezentuje się na ścianie .:)
OdpowiedzUsuńWow, wow...jak sie robi takie idealne patchworki?
OdpowiedzUsuńDzięki:) Quilt "Noc" też dziękuje - nie wyląduje jako podkładka pod miskę z owocami:)
OdpowiedzUsuń